Pielgrzymka rozpoczyna się w dniu, gdy podejmujesz decyzję o wyruszeniu w drogę. A może nawet nieco wcześniej, już w chwili, gdy pojawia się pomysł. Choć pomysł to może niewłaściwie słowo. Bardziej pasuje tutaj „pragnienie”.
Analogicznie, pielgrzymka nie kończy się w chwili dotarcia do celu. Ba! Ona wtedy nie jest nawet w połowie swojego biegu. Pielgrzymka, moim zdaniem, trwa bowiem bardzo długo po jej zakończeniu. Idealnie, by trwała już zawsze.
Jej celem są przecież owoce, które powinna wydawać w naszym życiu. Regularnie i nieprzerwanie.
Świat niestety nie jest idealny i nie zawsze to się udaje. Czasem pielgrzymka po prostu się nie udaje.
Co to znaczy?
Na przykład zamienia się w wycieczkę krajoznawczą, wydarzenie sportowe albo pijańską imprezę z nowo poznanymi towarzyszami drogi.
Mam na swoim koncie wszystkie rodzaje takich pomylonych wędrówek szlakiem Camino de Santiago. I jeszcze więcej 🙈.
Jeśli cokolwiek szczególnie zaprząta mi głowę przed kolejnymi pielgrzymkami, które odbywam, to z pewnością nie kwestie logistyczne takich wyjazdów, dbałość o kondycję fizyczną, ani odpowiednio spakowany plecak.
To, czego najbardziej się obawiam, to źle przeżyty czas. Czas stracony. A takich było wiele.
Wyjeżdżam na szlak bardzo często. W trwającym roku dojdę przed katedrę w Santiago z różnych stron placu Obradoiro aż 11 razy. 11 Camino w jednym roku to dużo. Bardzo dużo, nawet jak dla mnie.
Nawet, jeśli niektóre z tych wędrówek mają zaledwie 120-130 kilometrów, można je przeżyć bardzo głęboko lub po prostu odbyć spacer .
W tym sezonie mam też takie pielgrzymki po 350 kilometrów, jednak to nie dystans tutaj robi różnicę.
I właśnie nad tym chciałem się zastanowić. Co sprawia, że pielgrzymka jest pielgrzymką? 🤔
Niezwykle pomocne w tych rozważaniach, będzie mi, po prostu, osobiste doświadczenie. Doświadczenie Camino de Santiago w najprzeróżniejszych formach.
Wielokrotnie szedłem Camino zupełnie sam. Szedłem w grupie, szedłem z żoną, szedłem z księdzem, bez księdza, pieszo, jechałem rowerem, krótko, i bardzo długo.
Doświadczyłem drogi w różnych warunkach: hotelach, albergach, w domach u ludzi, w namiocie, na ziemi pod kościołem, w lesie.
Szedłem w upale, ulewie, śniegu. Z pieniędzmi i bez nich.
Trochę, jak w życiu, prawda?
Czasem lepiej, czasem źle.
I gdy patrzę wstecz na te pielgrzymki, pamiętam dobrze tak naprawdę tylko 4-5 z nich. Te, które były owocem wyrzeczeń, te do których przygotowałem się duchowo i te, które potem wydawały (i wydają do dziś) swoje owoce.
Jeśli zatem pamiętam głównie pielgrzymki, do których odpowiednio się przygotowałem i te, które wydają owoce, pojawia się proste pytanie:
– jak prawidłowo przygotować się do pielgrzymki?
Bo przecież chciałbym do każdej być przygotowany. I nie chodzi wcale o odpowiednio spakowany plecak.
Mój na przykład, teraz, gdy piszę te słowa, leży w luku autobusu, którym pędzimy do Oviedo, na początek Camino Primitivo. Leży tam gdzieś pode mną i jest zdecydowanie za ciężki.
Ale to nie jego ciężar zaważy o losach zbliżającej się pielgrzymki, ale moje ego.
To, czy będę miał siłę i wewnętrzną chęć przepracować w sobie to wszystko, co odciąga mnie od nurtu, którym powinno płynąć moje codzienne życie.
Świadomie nie wspominam tu o Bogu. Na swoje pierwsze Camino de Santiago poszedłem przecież jako laik. Bez żadnego nastawienia. Bez żadnego przygotowania, poza spakowaniem odpowiednich ubrań i akcesoriów. Poszedłem na „wyprawę”.
Dlaczego ta moja pierwsza wyprawa przerodziła się w pielgrzymkę, opowiem innym razem.
W moim bardzo głębokim przekonaniu kluczem do „udanej” pielgrzymki jest przede wszystkim otwartość. A właściwie otwarte serce.
Otwarte serce na wszystkich napotkanych i wszystko, co dzieje się wokoło. Nie chodzi o to, byśmy wszystko akceptowali i na wszystko się zgadzali, będąc w drodze, ale o zdolność do refleksji i odpowiedniego reagowania na otoczenie.
Tak, byśmy potrafili na każdego spojrzeć z miłością, nim dokonamy oceny.
Jakiś czas temu trafiłem na wytyczne jednej z pielgrzymek dominikańskich na Jasną Górę. Nie chodzę do Częstochowy, ale ten opis bardzo mi się spodobał i z powodzeniem mógłby służyć także pielgrzymom idącym do Composteli.
Myslę, że Ojcowie mi wybaczą, że przepiszę i będę używał na potrzeby Camino de Santiago. Oryginał pochodzi z pielgrzymka.dominikanie.pl
1. Pamiętaj, że pielgrzymowanie nie jest przechodzeniem z miasta do miasta czy z wioski do wioski, ale od osoby do Osoby.
Jest drogą z Twojego „ja” do wspólnoty z Trójjedynym Bogiem.
2. Najważniejszymi punktami odniesienia na drodze pielgrzymowania nie są takie czy inne postoje lub miejsca, ale właśnie osoby – inni ludzie.
Bez nich i bez miłości bliźniego nie osiągniesz celu pielgrzymki, nawet jeśli dotrzesz do miejsca, gdzie kończy się marsz.
3. Na co dzień dostosowujesz świat do siebie – urządzasz swoją przestrzeń według własnych upodobań, przyrządzasz jedzenie, na jakie masz ochotę, otaczasz się ludźmi, których lubisz.
Na pielgrzymce powinno być inaczej – Ty spróbuj się dostosować do świata, który Cię otacza. Prześpij się zadowolony, gdzie popadnie, zjedz z wdzięcznością, co Ci podadzą i staraj się kochać ludzi, którzy znaleźli się na Twojej drodze.
4. W niezwyczajnych okolicznościach objawia się w człowieku egoizm – chęć walki o swoje, bycia pierwszym w kolejce, zdobycia tego, co najlepsze. Inni stają się konkurencją.
Spróbuj przejść pielgrzymkę nie rywalizując z innymi, ale troszcząc się o innych. Naprawdę przejdziesz pielgrzymkę, a nie tylko pokonasz fizyczną drogę, jeśli uda Ci się bardziej troszczyć o dobro i wygodę innych, niż swoją własną.
5. Egoizm często objawia się w indywidualizmie. Ja jestem tym, dla którego ustanowione są zasady, a nie tym, który podlega zasadom.
Pielgrzymka zaś to czas ćwiczenia się w posłuszeństwie ludziom, od których oczywiście wiemy lepiej – lekarzom, przewodnikom, gospodarzom schronisk, księżom, towarzyszom wędrówki.
Spróbuj w ciągu tych kilku dni pokonać swój egoistyczny indywidualizm pokorą posłuszeństwa.
6. Jednym z grzechów Izraela wyprowadzonego z niewoli egipskiej było szemranie. Od tamtego czasu nic się w tej kwestii nie zmieniło.
To poprzez język, narzekanie, złorzeczenie próbujemy rozładować swoje frustracje, zmęczenie, złość.
Spróbuj w czasie pielgrzymki zmierzyć się ze słowami, które wypowiadasz. Zastanów się, czy umacniają, czy raczej obciążają one Ciebie i innych.
7. Jedną z pokus życia jest bycie „gdzie indziej” i „kiedy indziej”. Pielgrzymka to czas „tu i teraz”. Postaraj się tego doświadczyć.
Kiedy jest czas na rozmowy – otwórz się na innych ludzi, kiedy trwa modlitwa – módl się.
Żyj zgodnie z tym, co aktualnie się dokonuje. Żyj „tu i teraz”.
8. Większość z nas pielgrzymuje z określonymi intencjami. Ale czas pielgrzymki to również czas otwarcia na te intencje, które Bóg chce, aby zostały przez nas usłyszane i poniesione do Santiago de Compostela.
Staraj się zapamiętać te sprawy, o których usłyszysz w rozmowie z gospodarzami, innymi pielgrzymami, spotkanymi w czasie drogi ludźmi. Staraj się wypełnić słowa: „Jedni drugich brzemiona noście”.
9. Pielgrzymka jest formą pokuty. Nie idzie tu rzecz jasna o głodzenie się czy inne ekstremalne praktyki, ale o przechodzenie do porządku dziennego nad rzeczami, które normalnie miałyby potencjał zepsucia nam humoru, a nie są przecież aż tak poważne.
Nie udało Ci się na ostatnim noclegu wyspać, wyprać ubrań, dobrze najeść? Nie pozwól, aby coś takiego zepsuło Ci cały dzień pielgrzymowania i zamknęło Cię na innych.
10. „I bądźcie wdzięczni” – nic dodać nic ująć. To właśnie wdzięczność i świadomość tego, że jesteśmy obdarowani najmniejszym skrawkiem cienia czyni z nas pielgrzymów i odróżnia od turystów na wycieczce all inclusive.
Cały mój wstęp z tego wpisu moglibyśmy sobie darować, a zostawić jedynie ten przytoczony „dekalog”.
Dziś, myśląc o zbliżających się pielgrzymkach (za kilka dni ruszę na dwa wymagające szlaki), chciałbym te wszystkie zalecenia mieć w pamięci i modlę się, żeby udało mi się do nich stosować.
PON – PIĄ: 08:00 – 16:00
SOB: 10:00 – 14:00
NIEDZ: Odpoczywamy. Ty też odpocznij.
Nie wstydź się! Daj nam znać jeśli masz pytania.
Dziękuję ♥️. Te słowa chce zachować na moje pierwsze Camino, które planuję rozpocząć w październiku tego roku.
Cieszyć się każdą chwilą spędzoną z Bogiem, ze dobą i innymi pielgrzymami. Nie wymagać , nie nastawiać się. Śmiać się i płakać. Cierpieć po cichu, jak jest potrzeba prosić o pomoc i ofiarować ją innym. Dziękować za wszystko co wydarzy się w czasie pielgrzymki.
Dziękuje za te słowa , niech będą mi pomoce w każdym dniu mojego pielgrzymowania. ❤️
Bardzo dziękuje za te madre słowa-niech mi będą przewodnikiem i inspiracją na Camino.