„Camino znaczy Droga”. Nie da się ukryć tej prawdy 🙂 Postanowiłem zacząć nadrabiać zaległości w książkach caminowych, bo zaczynają zalegać na półkach czekając nie wiadomo na co. Pierwsza w kolejce to książka szczególna nie tylko ze względu na treść, ale osobę autora.
Książka została wydana w 2012 roku nakładem Fundacji Szczecińskiej (do zamówienia mailem fundacja@szczecinska.eu, niestety nie znam aktualnej ceny).
Ksiądz Darek Doburzyński, choć nie zdaje sobie z tego sprawy, był jedną z pierwszych osób od których czerpałem wiedzę na temat Szlaku św. Jakuba, jeszcze zanim wyruszyłem z Ewą po raz pierwszy w 2008 roku na szlak francuski.
Dziś niestety nie mogę znaleźć w sieci bloga (a właściwie strony) na której ks. Darek zamieszczał opis swojej pielgrzymki na terenie Hiszpanii. Strona pewnie po latach zniknęła lub po prostu wyszukiwarka nie jest w stanie się do niej dokopać.
Jedno co zapadło mi w pamięci z tych dawnych opisów to ks. Darek leżący gdzieś na kamiennej ławce „otoczony przez śniadanie” (pomidory, konserwy i chleb), które konsumował wraz ze swoimi towarzyszami podróży. W okresie, gdy moje życie w znacznej większości ograniczało się do wyjścia do pracy na 12 godzin, ugotowania obiadu i wypalenia paczki papierosów taki obrazek działał na wyobraźnię. Działał tym mocniej, że już wiedziałem o chęci mojej małżonki do ruszenia w Drogę.
Wracając do książki…
Pewnego dnia dostałem ją bezpośrednio od autora razem z krótkim listem. Byliśmy akurat w trakcie intensywnego remontu, więc książka odleżała swoje na regale. Gdy tłumaczyłem się ks. Darkowi z opóźnień w recenzji, zaproponował mi czytanie każdego dnia po 1 „rozdziale”. Książka składa się właśnie z 98 części reprezentujących każdy dzień wędrówki ze szczecińskiej katedry do grobu św. Jakuba w katedrze w Santiago de Compostela. Radę wziąłem sobie do serca na kilka dni, by potem nieco rzadziej pozwalać księdzu wędrować.
W każdym razie udało mi się myślami przejść całą Drogę ze Szczecina do Santiago w czasie nieco dłuższym niż wspomniane 98 dni.
Zawartość książki dokładnie opisuje sam tytuł. Od pierwszych stron jesteśmy w drodze do Santiago. Razem z ks. Darkiem pakujemy się, zdajemy klucze do parafii i odczuwamy pierwsze pęcherze.
Miło było także po drodze spotkać kilku znajomych. W opisie wędrówki, jak i na zdjęciach pojawiły się znajome mi twarze z polskiego Camino: Kamila Pasławska wraz z Ewą i Heńkiem Macierzyńskimi (których ks. Darek spotkał przypadkiem w okolicach Königsbrück po drugiej stronie Odry) czy nasi wolontariusze na Monte do Gozo (Paweł Peter) oraz oczywiście szef wszystkich szefów ks. Roman Wcisło.
Książka jest bogato ilustrowana zdjęciami z drogi. Zdjęcia, którym niestety brak koloru, ubarwione są często bardzo śmiesznym podpisami. O ile sam opis wędrówki może niektórym czytelnikom wydawać się monotonny, to często ks. Darek zaskakuje zabawnym językiem i sposobem wyjaśnienia sytuacji, który może wprawić w szczery rechot.
O samej książce nie mogę powiedzieć nic więcej jak to, że z pewnością pomoże wielu osobom wyruszyć na Camino bez ruszania się z domu i da możliwość poznania caminowej rzeczywistości bez wzniosłych cytatów i magii, której wiele osób szuka na szlaku. W książce zawarte jest sporo informacji praktycznych, więc może ona stanowić uzupełnienie wiedzy przed pierwszym ruszeniem na szlak.
Książka ks. Doburzyńskiego to opis długiej wędrówki dzień po dniu, która uświadamia jednak, że dojście do Santiago to tak naprawdę początek a nie koniec naszej Drogi.
PON – PIĄ: 08:00 – 16:00
SOB: 10:00 – 14:00
NIEDZ: Odpoczywamy. Ty też odpocznij.
Nie wstydź się! Daj nam znać jeśli masz pytania.
25 PLN + koszy przesylki
O, dziękuję za informację.
Czytałem pożyczoną od znajomych. Ciekawa aczkolwiek polecam książkę Państwa Sokolik która kiedyś była na tej stronie. Pozdrawiam Janusz.
A czy ksiazke mozna kupic gdies online z wysylka za granice? Nie udalo mi sie znalezc szukajac w google. Prosze o informajcje.
Proponuję skontaktować się z Fundacją. Podejrzewam, że jeśli opłacisz koszty przesyłki nie będzie problemu.
Mam tą książkę, czytałam i mam to szczęście znać osobiście Ks. Doburzyńskiego…. To wielka postać ( duchem , chociaż ciałem też).
Też mam tę przyjemność znać ks.Darka,książkę czytałam i mam w swoich zbiorach…….wiem również, że ks Darek ma książki u siebie i może wysłać…….