Pisałem niedawno o kolejnym wyjściu peregrinos z Wrocławia. Tym razem nie na hiszpańskie Camino, ale do Rzymu. Dziś rano, gdy sprawdzałem pocztę przypomniało mi się, że to właśnie w tym tygodniu Paweł ze Staszkiem mieli ruszyć z Wrocławia przez Sobótkę w kierunku Rzymu, by na pierwszego maja dotrzeć na beatyfikację Jana Pawła II.
Wszedłem na stronę Pawła, na której miał umieszczać wpisy z trasy i oniemiałem. Dzisiaj są w Sobótce. Patrzę na zegarek, jest 7.30 rano. Przypomniało mi się, że przed wyjściem z miasta mieli pójść na mszę do kościoła św. Jakuba w Sobótce. Podjeżdżam pod kościół. Pozamykane. Nie ma to jak ekspresowa msza dla „młodzieży”. Chłopaków oczywiście nie było. Zadzwoniłem więc do Pawła i okazało się, że jeszcze jedzą śniadanie u Państwa Matelskich, którzy przyjęli ich na noc. Przypomnę tylko, że Pan Janusz w zeszłym roku przeszedł Camino z Saint Jean Pied do Port i na Monte do Gozo poznał się z Pawłem Peterem. A tak zupełnie na marginesie, Państwo Matelscy mieszkają na tej samej ulicy, na której spędziłem dzieciństwo- są sąsiadami moich rodziców.
Miałem złapać Pawła i Staszka gdzieś na wyjściu z miasta, by zrobić im kilka zdjęć, jednak po chwili zadzwonił Pan Janusz i zostałem zaproszony na spotkanie z chłopakami w jego domu. Zamieszczam więc kilka zdjęć z tego spotkania.
Przy okazji Panowie zważyli swoje plecaki. Paweł niesie prawie 11 kilogramów, Staszek ponad 2 kilo więcej (ale niesie namiot). Z Panem Januszem wspominaliśmy nasze Camino i okazało się, że obaj ważyliśmy każdy gram przed wyjściem.
Zebraliśmy się i po wykonaniu ostatnich zdjęć, chłopaki obrali kierunek na Rzym.
Po drodze zamieniliśmy jeszcze kilka słów i okazało się, że chłopaki znają Pana Henryka Załęskiego, który codziennie biega w okolicy naszego domu, a Staszek jest jego przyjacielem od młodości. No i co się dzieje? Jadę autem przez Sobótkę, a miły Pan Henryk- maratończyk- biegnie sobóckim Camino pod prąd. Zatrzymałem go więc i uświadamiam, że jego kolega z dzieciństwa właśnie idzie do Rzymu i jest od niego zaledwie 200 metrów. Nie chciał początkowo uwierzyć, ale gdy się obejrzał za siebie i zobaczył dwóch panów z ogromnymi plecakami, od razu zapytał: – a jak ten kolega się nazywa? Odpowiedziałem – Staszek Ozdoba. Facet oniemiał i pobiegł w kierunku pielgrzymów. No tylko patrzcie jakie spotkanie:
Jako, że i tak zawaliłem pracę w dniu dzisiejszym, musiałem się rozstać z chłopakami i życzyć Buen Camino.
Za kilkanaście dni z Wrocławia ruszy Andrzej Kofluk i będzie ich gonił w drodze na beatyfikację. Z tego, co Panowie obliczyli, spotkają się dopiero we Włoszech (może gdzieś na Camino św. Franciszka z Asyżu?). Dziś do przejścia mają około 32 kilometrów i nocować będą w Pieszycach koło Dzierżoniowa. Termometr pokazuje koło 8 stopni poniżej zera, więc pogoda niezbyt spacerowa. Buen Camino.
Przybliżoną trasę Pawła i Staszka na najbliższe dni znajdziecie TUTAJ.
PON – PIĄ: 08:00 – 16:00
SOB: 10:00 – 14:00
NIEDZ: Odpoczywamy. Ty też odpocznij.
Nie wstydź się! Daj nam znać jeśli masz pytania.
Towarzyszę duchowo wędrowcom …