Wczoraj (sobota) udało mi się przejść pierwsze kilometry trasy do Środy Śląskiej. Kilka miejsc na drodze już bardzo mi się spodobało.
Jak się wcześniej spodziewałem, mapy nie zawsze odzwierciedlają sytuację w terenie. Już za Tworzyjanowem (kilka kilometrów od Sobótki) okazało się, że kilka kolejnych ścieżek polnych zostało zaoranych przez rolników. Szukając drogi uciekającej od asfaltu doszedłem tymże asfaltem aż do Maniowa Małego. Jako, że w okolicy nie biegną żadne inne drogi polne, których moglibyśmy użyć- postanowiłem wrócić aż do samego Garncarska.
Powrót asfaltem w deszczu nie należał do najprzyjemniejszych doznań. W Garncarsku ruszyłem drogą uciekającą w pola już przy zakładzie Jumapol. Niestety na sporym odcinku droga jest nie do przejścia- zarośnięta dziką różą i innymi krzaczyskami. Brnąc po kostki w błocie doczłapałem się do przejścia przez drogę krajową 35. Przejście w tym miejscu nie należy do najbezpieczniejszych ze względu na łuk drogi od strony Tworzyjanowa.
Po kilkudziesięciu następnych minutach byłem w Maniowie Wielkim. Ten właśnie odcinek drogi wydał mi się najciekawszy i najspokojniejszy na całej trasie jak dotąd. W Maniowie kościół był zamknięty, więc zrobiłem tylko zdjęcie na zewnątrz i dowiedziałem się, że ksiądz pojawia się tylko okazyjnie.
Przez las postanowiłem dotrzeć do Milina, jednak po kilku kilometrach błądzenia po bagnach i dotarciu do strumienia bez możliwości przejścia- postanowiłem zrezygnować z tej drogi. Napewno jest możliwość przejścia między Maniowem a Milinem, jednak trzebaby wyznaczać drogę 'na przełaj’, a tego nie chcę robić.
Wróciłem więc do Maniowa, skąd zabrała mnie Ewa. Są zatem pierwsze pęcherze wypracowane na drodze św.Jakuba z Sobótki do Środy Śląskiej.
W tygodniu będę jeszcze próbował powtórzyć trasę w okolicach Tworzyjanowa, zbaczając bardziej na zachód. Dzisiaj weszliśmy na Wieżycę, zrobiliśmy kilka zdjęć okolicy i próbowałem 'z lotu ptaka’ znaleźć jakieś inne drogi, których nie ma na mapie- bez rezultatu. Więcej wkrótce.
PON – PIĄ: 08:00 – 16:00
SOB: 10:00 – 14:00
NIEDZ: Odpoczywamy. Ty też odpocznij.
Nie wstydź się! Daj nam znać jeśli masz pytania.
A ja jestem bardzo dumna, że mąż przyjął sobie do serca słowa Papieża- nie bój się wypłyń na głębie!
I mimo przeciwności dąży do celu- i wierzę, że szlak będzie już niedługo wyznaczony, dzięki Tobie Kuba!
http://raczek150.wrzuta.pl/audio/2VtBBQEmqH/lednica_wyplyn_na_glebie